Znacie może pana Erica Emanuela Schmidta?
Tak, to właśnie ten, który napisał piękną opowieść o chłopcu chorym na raka pt "Oskar i Pani Róża"
Dzisiaj chce wam przedstawić moją opinię na temat jego innego dzieła.
Oczywiście nie mogę ocenić tego obiektywnie, ponieważ Eric jest moim mistrzem, moim guru.
Jego książki są po prostu świetne i naprawdę je kocham.
Pisze w bardzo łatwy do czytania sposób.
Jego książki czyta się z przyjemnością i lekkością
(a nie na przykład jak "Imię Róży")
Książka opowiada o młodym chłopaku, który pragnie się zabić.
Jednak w ostatnich chwilach przeszkadza mu sławny artysta Zeus Peter Lama.
Bohater oddaje się w jego ręce, w zamian za co ma odzyskać sens życia.
Staje się żywą rzeźbą.
Dostaje to o czym marzył, popularność i sławą,
ale traci to czego nie doceniał.
Eric odpowiada na pytanie czy podążanie za sławą ma sens.
Musicie ją przeczytać i sami ocenić.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
A ja jak skończę czytać biografię Coco, biorę się za szukanie "Przypadek Adolfa H."
A wy? Jakie książki czytacie?
A może już przeczytaliście tę książke?